Freie Volksmission

Jesus Christus ist derselbe gestern, heute und in Ewigkeit. Heb.13.8

Sprache

Posłaniec czasu końca- 16 stycznia 1963 / William Branham

Sprache polnisch

2. 2

Inhalt
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. 4



Nieskończony Bóg nie zmienia nigdy Swojego programu. Do końca musi pozostać przy tym, od czego zaczął. To właśnie dlatego możemy ufać temu, co On mówi. Właśnie dlatego, że On nie może się zmienić. Jeżeli kiedykolwiek zbawił jakiegokolwiek człowieka na podstawie jego wiary w Boga i jeżeli przyjdzie drugi w ten sam sposób, również jego musi zbawić.
Na początku Bóg uczynił miejsce, gdzie mógł mieć społeczność z tym, co stworzył. Jednak Adam próbował postąpić na swój sposób. Uczynił przepaski z liści figowych dla siebie i swojej żony. Lecz Bóg to odrzucił. Bóg miał już Swój program i fundament, na którym chciał spotkać człowieka, by mieć z nim społeczność, a mianowicie pod przelaną krwią. Nigdy tego nie zmienił.
Jako metodyści i baptyści podajemy sobie może ręce, ale jeśli chodzi o to, by przedstawić założenia metodystów i baptystów, to nie mamy z sobą już nic wspólnego. Jeden wstawia się za baptystów, podczas gdy drugi wstawia się za metodystów – lub odwrotnie. Jednak istnieje jeden fundament, na którym spotykają się wszyscy wierzący. Pod przelaną krwią. Tutaj spotykamy się i odkładamy wszystkie inne rzeczy na bok. Nie możemy być wszyscy w organizacji.
Ach, te organizacje! Mimo wszystko uważam, że Bóg był w tej całej sprawie, lecz ludzie spowodowali różnice. Każdy widzi to inaczej. Nie można znaleźć dwóch takich samych zapatrywań, jak nie ma dwóch takich samych nosów czy odcisków palców. Każdy jest inny. I tak istnieją również różne grupy.
Ale Bóg działa w poszczególnym człowieku. Nie jesteście też zbawieni dlatego, że jesteście metodystami czy baptystami, i On nie zbawił was dlatego, że jesteście zielonoświątkowcami. On was zbawił, ponieważ zajął się wami osobiście. Na tej podstawie jesteście zbawieni, ponieważ to przyjęliście. Dlatego Bóg mógł się wami zająć. On nie zajmuje się wami zgodnie z przynależnością zborową. Zajmuje się wami indywidualnie.
Gdy Bóg był gotów wysłać w Nowym Testamencie Swojego proroka i posłańca, przemówił do mężczyzny, a ten mężczyzna przyniósł poselstwo. Jednak inni też chodzili wszędzie z tym samym poselstwem. Musiała jednak istnieć kwatera główna. Bóg zawsze tak to robił. Jestem wdzięczny, że dziś wieczór czyni to w ten sam sposób. To Duch Święty czyni to dzieło, o tym wiemy. Nie jakaś szczególna grupa. Nie jakaś grupa, lecz Duch Święty jest Bożą kwaterą główną. To jest Boży posłaniec na daną godzinę.
A co z prorokiem, do którego rozlega się zawsze Słowo? Jeżeli są to prawdziwi prorocy Słowa, Bóg potwierdza przez nich Swoje Słowo.
W przeciągu czasu, we wszystkich okresach, było wielu fałszywych proroków. Gdy wrócimy do Starego Testamentu, zobaczymy, jak powstali i co mówili w imieniu Pana. To się nie zgadzało, Bóg nie miał z tym nic wspólnego. On nigdy nie potwierdzi niczego innego prócz Swego własnego Słowa. W przeciwnym razie nie mógłby czynić Swego dzieła.
Zapamiętajcie to sobie, Bóg potwierdza tylko Swoje własne Słowo. Po czym możecie rozpoznać prawdziwego proroka? Tylko po potwierdzonym Słowie. Po tym musicie go osądzać.
Czy przypominacie sobie, jak było w dniach Micheasza? Wystąpiło tam przed Achabem i Jehoszafatem 400 hebrajskich proroków, mówiąc: „tak mówi Pan: (…) Wyrusz do Ramot Gileadzkiego, a poszczęści ci się…” (1. Król. 22, 1-40). Zasadniczo mieli rację. Potem zawołano Micheasza, którego wszyscy nienawidzili. Podkreślam: Tych 400 nie było prorokami Baala, to byli hebrajscy prorocy, którzy wystąpili i jednogłośnie mówili: „ Wyrusz do Ramot Gileadzkiego, a poszczęści ci się i Pan wyda je w ręce króla”. Ci mężowie nie byli obłudnikami. Byli absolutnie inspirowani.
Dlaczego ten mąż, Micheasz, syn Jimli, miałby coś prorokować, co byłoby w sprzeczności z ich proroctwem? Do tego potrzebował odwagi i przekonania. Skąd on wiedział, że ma rację? Gdybyście wy tam stali, skąd byście o tym wiedzieli? Jedyny sposób, by się o tym przekonać, to wziąć wypowiedź tego męża i porównać ją ze Słowem. Micheasz stał dokładnie na Słowie, ponieważ Eliasz, ten wielki prorok, który miał Słowo Pana, przeklął Achaba i Izebel. Jak Bóg mógłby się teraz odwrócić i pobłogosławić coś, co przedtem przeklął? To niemożliwe.
Rozpoznajemy po tym, że Bóg zawsze potwierdza Swoje Słowo, Słowo proroka, jeśli jest prorokiem i mówi zgodnie ze Słowem. Biblia mówi, iż w kimś, kogo mowa nie zgadza się z przykazaniami i prorokami, nie ma światła. Lecz posłaniec, mówiący zgodnie ze Słowem, woła wywołanych. Zgadza się ze Słowem i ten fakt potwierdza, iż jest właściwy.
Uważajcie, uważajcie, słuchajcie, podczas gdy przypatrzymy się teraz kilku przykładom.
Noe był Bożym świadkiem w czasie końca przed potopem. Patrzcie, jak bardzo nie zgadzało się jego poselstwo z całym przedpotopowym światem. To było dokładne przeciwieństwo. Tego mężczyznę uważano za niespełna rozumu. A jednak posiadał Słowo Pana. Bóg powiedział, iż nie pozwoli, by grzech uszedł komukolwiek bezkarnie. Gdy ludzie zaczęli grzeszyć, Bóg skłonił się i Noe głosił odtąd poselstwo końca. Kiedy to było? Ten posłaniec wystąpił bezpośrednio przed końcem. Bóg posłał tego proroka z poselstwem na czas końca. Śmiano się z niego, kpiono z niego i wyszydzano. Zbawiona została tylko jego rodzina. To się zgadza. Nikt mu nie uwierzył, chociaż miał poselstwo na czas końca. I wszyscy, którzy nie uwierzyli, zostali potępieni. Ci, którzy uwierzyli jego poselstwu, zostali zbawieni. Bóg zachował ich przy życiu, zostali wyratowani. Ci, którzy nie wierzyli, zostali zgubieni.
To coś symbolizuje. Uważajcie na to, bo Bóg uczynił to trzykrotnie.
Trzy to doskonała Boża cyfra. Bóg jest doskonały w trzech jak Ojciec, Syn, Duch Święty i usprawiedliwienie, poświęcenie, chrzest Duchem Świętym. Trzy to Jego doskonałość. Pięć to cyfra łaski, siedem to cyfra dokończenia, dwanaście to liczba uwielbienia, czterdzieści to liczba kuszenia, prześladowania. Pięćdziesiąt jest liczbą roku jubileuszowego, uwielbiania. Grecka nazwa Zielonych Świąt, Pentecost, oznacza pięćdziesiąt. Mojżesz był poddawany próbie przez czterdzieści dni. Czterdzieści dni był kuszony Chrystus. To wszystko symbole. Bóg jest doskonały w trzech.
Mamy do czynienia z trzema zniszczeniami. Jedno z nich nastąpiło, gdy Noe wszedł do arki. Drugie, gdy Lot opuścił Sodomę. Jezus powołał się na nie, mówiąc:
– „A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni Syna Człowieczego. (…) Podobnie też było za dni Lota…” (Łuk. 17, 26-30).
Zwróćcie na to uwagę! Jeden wszedł, drugi wyszedł. Ale następnym razem pójdzie się w górę. Wejście, wyjście, pójście w górę! To jest kolejność Pana. Jezus powołał się na tych dwóch proroków:
– „A jak było za dni Noego… było za dni Lota…”.
Abraham był prorokiem.
– „A jak było… tak będzie i za dni Syna Człowieczego”.
Na nich On się powołał.
Mojżesz też był prorokiem i wystąpił na końcu okresu egipskiego. Bóg był gotów uwolnić Swój lud izraelski z ręki Egipcjan, którzy ich bardzo gnębili. Odgrywali wobec nich rolę ciemięzców. Bezpośrednio przed zniszczeniem Egiptu i uwolnieniem Izraela Bóg posłał proroka ze Słowem Pana. Zwróćcie uwagę na fakt, iż prorok zgadzał się dokładnie z tym, co Bóg obiecał Abrahamowi 400 lat wcześniej. Nasienie Abrahama miało mieszkać jako obcy w obcym kraju, a On zamierzał wyprowadzić ich potężną ręką. Wiecie przecież, że gdy Mojżesz spotkał Boga w płonącym krzaku, ten powiedział, że pamięta o Swoim przymierzu: „Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego” (2. Mojż. 3, 7). On pamiętał o Swoim Słowie.
On wciąż jeszcze pamięta o Swoim Słowie. Nigdy nie zawiedzie, w każdym czasie musi postępować w ten sam sposób. Mówię te rzeczy dlatego, żebyście szczególnie wy, którzy byliście chorzy, poruszali to w swych sercach i myśleli o tym. Zwróćcie uwagę, że powiedziałem: wy, którzy byliście chorzy.
Wszyscy musicie pamiętać o tym, że Bóg nie może się zmienić. On jest niezmiennym Bogiem. Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają. Bóg jest nieskończony. On nie może się zmienić. Musi pozostać ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. Musi pozostać taki na zawsze. Jeżeli wierzymy, że jest to Słowo Boże, to możemy polegać na wszystkim, co On powiedział.
Czy widzicie teraz, w jaki sposób przychodzi Jego poselstwo? Czy widzicie, jak On posyła Swoje poselstwo? On nie może tego zmienić. Zawsze czynił to w taki sposób i na zawsze musi pozostać taki sam. Zawsze musi czynić to właśnie w ten sposób. Pomyślcie, kiedy to robi? Bezpośrednio przed zniszczeniem, na końcu okresu. Właśnie wtedy posyła Swoje poselstwo, by wywołać Swój lud, który znajduje się zawsze w zmieszaniu, ale zawołany, wychodzi.
W dniach Mojżesza wierzący zostali zbawieni, a niewierzący zginęli.
Wszyscy ci, którzy wierzyli, że poselstwo Mojżesza pochodziło od Boga, nie wierzyliby w to, gdyby nie zostało potwierdzone przez Boga jako Słowo Boże, które było z Mojżeszem. To czyniło z Mojżesza proroka. On wstał na przykład i rzekł:
– Jutro o tym czasie nastąpi to lub owo.
I następnego dnia działo się to. To było to. Tak postępował będzie każdy prawdziwy Boży prorok, który mówi w imieniu Pana. Mojżesz przepowiadał, co się stanie:
– Idę do faraona, ale on zatwardzi swoje serce. Powie, że pozwala nam pojść, ale nas nie puści.
Działo się dokładnie tak, jak mówił. Na tej podstawie ludzie wiedzieli, że ten mąż został wysłany przez Boga. Widzieli, że Bóg błogosławił Mojżesza, więc obdarzyli go respektem. Gdy to uczynili, stały się wielkie rzeczy.
Ci, którzy wyśmiewali Mojżesza, szydzili z niego i nie przyjęli jego poselstwa, zginęli wraz z resztą niewierzących.
Jednak wierzący zostali wyprowadzeni i weszli do obiecanego kraju. Znajdowali się pod namaszczonym poselstwem posłańca. To było poselstwo wyzwolenia. Bóg obiecał, że przyprowadzi Swój lud do kraju płynącego mlekiem i miodem. Stało się tak, ponieważ Bóg to już powiedział. W ten sposób Mojżesz został potwierdzony jako posłaniec owego czasu.
To nam wyjaśnia całą sprawę. Stwierdzamy, że Mojżesz został należycie potwierdzony.
Nastąpiła zmiana zakonu na łaskę. Musiała nadejść chwila, kiedy miał przyjść przepowiedziany Mesjasz. Jednak w tym czasie ludzie przeinaczyli zakon i dodali do niego ludzkie idee i różnoraką ludzką tradycję. Jezus przyszedł jako prorok. Bóg-prorok.
Mówicie, że On nie był prorokiem, jednak Biblia mówi, że nim był. „Proroka takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci. Jego słuchać będziecie” (5. Mojż. 18, 15). On był Bogiem-prorokiem, który zstąpił w czasie przejścia z zakonu do łaski. On mówił o tym przez całe lata. Zakon darował przez Mojżesza, a w tym czasie nastąpiła zmiana i powrót do łaski, jak On powiedział. Posłał proroka, który prorokował o tym czasie. Zgromadził wierzących, lecz niewierzący Jego czasu zginęli. Wszyscy, którzy w Niego uwierzyli, zostali zbawieni. Wszyscy, którzy nie uwierzyli Jego poselstwu, zostali zgubieni.
Dokładnie to samo stało się w dniach Noego, a także w dniach Lota. Stało się to w dniach Mojżesza, a także w dniach, kiedy Jezus Chrystus chodził po tej ziemi, ponieważ ci, którzy odrzucili poselstwo, zginęli, ale wszyscy, którzy poselstwu uwierzyli, zostali zbawieni.
Przeszliśmy z czasu Noego, czasu przed potopem, do czasu zakonu, a potem do czasu łaski dla zboru. Teraz jednak znaleźliśmy się na końcu czasu zboru. O tym wiemy wszyscy.
Jeżeli Bóg postępował w ten sposób w poprzednich dwóch okresach – a wiemy, że musi pozostać ten sam – to zgodnie z tym musi uczynić to samo także w tym okresie, bo obiecał przecież, że to zrobi. Za kilka minut udowodnię Słowem, że obiecał, iż to zrobi. On nie może zmienić Swojego programu, ponieważ jest Bogiem. Zwróćcie uwagę na to, co uczynił w owych okresach.
Doszliśmy do końca czasu zboru. To dlatego przeczytałem dziś wieczór: „… a pod wieczór będzie światło”.
Wystarczająco długo mieliśmy pochmurny czas. Ale miało zaświecić światło. Przyjdzie znowu ten sam Syn, który przyszedł wtedy i zapoczątkował inny okres. Tym razem zostaniemy zabrani z ziemi w górę do chwały. Pójdziemy w górę. Wtedy weszli, ci drudzy wyszli, ale tym razem pójdziemy w górę. Do, z i w górę. Zbliżamy się do końca czasu. Nie tylko się coraz bardziej do niego zbliżamy, ale już jesteśmy na jego końcu. Żyjemy w czasie końca!
Co czyni Bóg w tym czasie końca? Bóg zastaje dokładnie to, co zastał w tych dwóch poprzednich czasach końca – zastaje niewiarę! Zawsze tak było. Gdy On przychodzi, zastaje niewiarę. Musi stwierdzić, że ludzie odwrócili się od programu, który dla nich przygotował.
Gdyby w czasie Noego żyli według Jego zaleceń i według nich składali ofiary, uniknęliby zagłady. Lecz oni się odwrócili. Gdy On przyszedł, zastał ich postępujących niewłaściwie.
To samo stało się, gdy przyszedł na ziemię. Zastał ludzi razem z faryzeuszami, którzy oddawali Bogu chwałę zgodnie z zakonem. Co czynili? Nie było szczerości. Dla nich to nic nie znaczyło, postępowali po prostu według utartego zwyczaju. Dopóki tylko ludzie przychodzili do kościoła, było dobrze. To było wszystko, co miało dla nich znaczenie. W takim stanie zastał On ich wtedy.
Znowu zastał dokładnie to samo. Zastaje to samo, ponieważ ludzie się nie zmieniają. Gdy On objawił wtedy Swój program i ci, którzy nie uwierzyli, zginęli, a ci, którzy uwierzyli, otrzymali życie, to dziś będzie musiało być dokładnie tak samo. Musi być tak samo.
Dla posłańca oddzielenie starego od nowego oznaczało zawsze walkę. Zawsze była to walka, lecz właśnie w tym celu przychodzi posłaniec, a poselstwo musi być zgodne z Pismem. Każdy przepowiadał następnego.
Pomyślmy teraz przez chwilę. Jak ciężko było Jezusowi spowodować za pomocą Swojego poselstwa zmianę z zakonu na łaskę! Ale Biblia mówiła, że tak będzie. Miał przyjść Mesjasz i miała zostać zniesiona codzienna ofiara. Wiemy, że tak przepowiedzieli prorocy. Jak wielką sprawą było dla Niego uczynienie tego! Stwierdzamy, że to zrobił. Uczynił to, ponieważ powiedziało to Pismo. A wierzący owego czasu, ci tak zwani wierzący, zupełnie się z Nim nie zgadzali.
Popatrzcie na faryzeuszy i saduceuszy. Mieli własne tradycje i nikt nie mógł ich od tego odwieść, ponieważ temu, czemu wierzyli, wierzyli już ich ojcowie i matki, i ci, którzy byli przed nimi, ich dziadkowie i babki.
– Mojżesz tak powiedział!
Ale ten sam Mojżesz, który dał im zakon, był tym samym Mojżeszem, który mówił o tym, że przyjdzie ten Jeden. Jednak mimo wszystko nie dali rady tego poznać. Zmieszali bowiem prawdziwe Słowo Boże z tradycjami, pomijając zasadniczą rzecz. Musiało tak być.
Każdy posłaniec wskazywał już na tego, który miał przyjść po nim. Ludzie jednak przyjmowali zawsze poselstwo dnia, które zostało im przyniesione, i związywali się z nim.
Pozwólcie mi to pokrótce wyjaśnić. Popatrzcie przez moment na Lutra. Gdy Luter głosił usprawiedliwienie przez wiarę, był posłańcem, aniołem sardejskiego okresu zboru. Głosząc swoje poselstwo, ustawił luteran w określonym porządku. Nauka Lutra rozprzestrzeniała się. Jednak gdy w filadelfijskim okresie przyszedł Wesley ze swoim poselstwem o poświęceniu, luteranie mieli problemy z rozpoznaniem tego. Nie wierzyli temu.
Gdy Wesley zdefiniował rzeczy, powstali Święci Pielgrzymi, wolni metodyści i inne społeczności, które wierzyły w poświęcenie. Potem przyszło poselstwo zielonoświątkowców. Teraz metodyści mieli problemy z uwierzeniem w nie. Tak było!
Zgodnie z pismem jest jednak tak, że jedno poselstwo mówiło już o następnym. Henoch mówił poprzez swoje zabranie, poprzez zachwycenie, o nadchodzącym zniszczeniu. Bóg zabrał go do domu. Henoch był świadkiem. Abraham mówił im o Mojżeszu, a Mojżesz mówił o Mesjaszu. Oni mówili jeden o drugim. Mesjasz mówił o tym czasie i o tym, co będzie.
– Ależ, bracie Branham! – mówicie.
O tak, On to robił. Pozwólcie mi powołać się na przynajmniej dwa lub trzy miejsca Pisma. U Mat. 24 czytamy, że On powiedział, co się stanie. Naród powstanie przeciwko narodowi itd. Kontynuując, powiedział:
– „A jak było za dni Noego, tak będzie i za dni Syna Człowieczego. (…) Podobnie też było za dni Lota…”.
On to przepowiedział. Zapowiedział, że te rzeczy nastąpią, ale rzekł:
– „A to wszystko dopiero początek boleści” (w. 8).
To jeszcze nie koniec. Dalej powiedział:
– „A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa: Gdy gałąź jego już mięknie i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi” (w. 32-33).
Drzewo figowe i inne drzewa mają wypuścić soki. To ma być znakiem. Izrael był zawsze określany drzewem figowym.
Także Joel o tym prorokował:
– „Co zostało po gąsienicy, pożarła szarańcza…” (Joel 1, 4).
Lecz Bóg obiecał:
– „I wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła szarańcza…” (2, 25).
On to uczyni. Jednak zanim będzie mógł doprowadzić Izrael do pierwotnego duchowego stanu, musi zostać zabrany zbór z pogan. On nie uczyni tych dwóch rzeczy w tym samym czasie. Nie możecie wyrwać Pisma z kontekstu i mówić coś innego niż ono. On nigdy nie miał tu na ziemi dwóch szczególnych świadków w tym samym czasie. Nie ma także dwóch zborów w tym samym czasie.
Najpierw musi zostać zabrany zbór z pogan, zanim będzie mógł nastąpić dla Żydów koniec 70. tygodnia-lat z Daniela. Mesjasz prorokował trzy i pół roku i w połowie 70. tygodnia-lat został zabity. Zostało jeszcze trzy i pół roku dla dwóch proroków, którzy zgodnie z Obj. 11 zstąpią, by prorokować Żydom. Jednak w tym czasie zbór będzie już zabrany.
Widzimy, że po około 2.000 lat Izrael na powrót stał się narodem z własną armią, własną walutą i własną flagą. Izrael jest w swojej ojczyźnie, jest suwerennym narodem i należy do ONZ-tu. To jeden z największych znaków, którymi możemy się kierować. Izraelici już teraz są w swej ojczyźnie. Jezus powiedział:
– „Generacja, która zobaczy, że Izrael wraca do swej ojczyzny, nie przeminie, aż wszystko się wypełni”.
Widzicie, On mówił o tym czasie.
Pozwólcie, że wyłuszczę wam jeszcze coś innego. W 2. Tym. 3 jest przedstawiony zbór w czasie końca: „Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga” (w. 2-4). Popatrzcie na zbór na całym świecie. Miłują rozrywkę bardziej niż Boga, zostają w domu i oglądają program telewizyjny, zamiast iść w środę wieczorem na godzinę modlitewną.
– Tak, to robią może baptyści – tak może powiecie.
Nie, zielonoświątkowcy też to robią. Na pewno tak jest. „… pyszni, … nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga”. Można podetknąć im Słowo pod nos i mimo to nie będą na nie patrzeć. Miłują rozrywkę bardziej niż Boga. Gdy mówicie kobietom, że nie mają obcinać włosów, robią to mimo wszystko. Miłują rozrywkę bardziej niż Boga, są niesłowni, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi i gardzą tymi, którzy postępują, jak należy.
– To są ateiści – mówicie.
O nie, oni zachowują pozory pobożności, a mimo to zaprzeczają mocy, która może uwolnić was od tego obecnego światowego systemu. „… tych się wystrzegaj” (w. 5). Nie interesuje mnie zdanie reszty ludzi. Chodzi o ciebie jako pojedynczą osobę, która stoi przed Bogiem. Będziesz musiał ponieść odpowiedzialność za siebie. Musicie zdać sprawozdanie ze swych czynów, obojętnie co robi ta czy tamta kobieta, co robi ten lub tamten mężczyzna, co mówi ten lub tamten kaznodzieja. To sprawa między tobą a Bogiem. Oni mają formę, tradycję, ale zaprzeczają mocy. „… tych się wystrzegaj”. Czy żyjemy w tym czasie? O, na pewno!
Popatrzcie jeszcze raz do ostatniego okresu zboru. Duch Święty, sam Jezus powiedział:
– „Posłałem Mojego anioła, by poświadczył to wszystko”.
W 3. rozdziale Objawienia, gdzie jest mowa o tym okresie, Jezus złożył świadectwo o tym, co będzie się dziać w dniach ostatecznych. Powiedział, że zbór laodycejski będzie bogaty, ale letni. Dopóki gra muzyka, potrafią podskakiwać i wykrzykiwać radośnie. To się zgadza. Są jednak bardzo oddaleni od świadectwa i od doprowadzonego do porządku życia.
Za żadną cenę nie chciałbym was zranić, ale nie tak dawno temu miałem wizję, że byłem w Bożym raju. Nie potrafię mówić wam niczego innego prócz prawdy. Bóg niech dopomoże nam, kaznodziejom, byśmy byli szczerzy w tych rzeczach i mówili prawdę.
Biblia poświadcza, że tak będzie i dlatego te rzeczy muszą nadejść i być właśnie takie. Jeżeli doskonale wypełniło się to, co zostało powiedziane odnośnie czasu Lutra, i jeżeli doskonale wypełniło się to, co zostało powiedziane odnośnie okresu filedelfijskiego z Wesley’em, to wypełni się doskonale także to, co zostało powiedziane odnośnie laodycejskiego okresu zboru.
Bogaty i niczego nie potrzebuje. Możemy zainwestować miliardy dolarów w budynki, możemy wznieść najpiękniejsze kościoły, zatroszczyć się o rozrywki takie jak w świecie. To jest słuszne. To jest zupełnie w porządku.
Jedno chciałbym jednak powiedzieć: Gdy przeniknie do nich poselstwo, już was nie chcą.
– Jesteście dziwaczni! Jesteś fanatykiem! Powinieneś żyć przed 50-ciu laty.
Myślicie może:
– Nie chcę takiego pastora!
Mimo to jest on waszym pastorem. Izebel nigdy by nie przyznała, że Eliasz był jej pastorem. A mimo to był nim. Został wysłany jako przykład, jako posłaniec do narodu izraelskiego. W tym czasie posłańcem dla zboru jest kosztowny Duch Święty i Słowo Boże. Ich zadaniem jest wykonać powierzone zadanie, wyprowadzić oblubienicę i przyprowadzić ją z powrotem do Słowa Bożego. Mówimy o tym, ale nikogo to nie porusza. Doprowadzono te rzeczy do totalnego chaosu.
Słyszałem, jak ktoś mówił w świadectwie:
–Wywyższcie Go!
Jednak jak możemy Go wywyższyć? Małymi „-izmami”? Ktoś powiedział:
– Czuwajcie i módlcie się.
To oznacza trzymać jedno oko otwarte, by widzieć, a drugie mieć zamknięte w modlitwie. Czuwaj, módl się i patrz na Niego. Czekajcie na przyjście Pana i módlcie się dużo.
Mimo to przeinaczają wszystko. Co w gruncie rzeczy robimy? Preparujemy własną tradycję, obojętnie czy stoi za tym Bóg, czy nie. Występujemy i już, jak wiecie, przyłącza się do nas grupa, która oderwała się od ciała zboru. To się zgadza! Zamiast przyjść i modlić się, wyjaśnić sprawę i pozwolić ciału iść naprzód, robią te rzeczy, czy one służą ku zbudowaniu, czy też nie. Jeżeli macie prawdę, brońcie jej! To jest właściwe postępowanie. Ale musi to być biblijna prawda.
Czy Duch Święty przemawiał przez proroków, czy przemawiał przez Pawła, to nie Paweł mówił, to Mesjasz. Tak powiedział Chrystus. „Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna…” (Hebr. 1, 1-2). Zwróćcie uwagę: Duch Święty, Chrystus, Ewangelia, której On jest centrum, Słowo, którego On jest centrum. Jeżeli Chrystus jest centrum, wtedy Bóg potwierdzi to jako prawdę.
To dlatego wy, zielonoświątkowcy, otrzymaliście Ducha Świętego, jak metodyści dożyli ich poświęcenia. Otrzymaliście dlatego, że zgadzaliście się ze Słowem. To dlatego także wy, metodyści, dożyliście poświęcenia, gdy luteranie w to nie uwierzyli. Staliście na Słowie. To dlatego wy, luteranie, zostaliście zbawieni i usprawiedliwieni, ponieważ wasz posłaniec głosił usprawiedliwienie i protestował przeciwko kościołowi rzymskokatolickiemu, który był przeciwko temu wszystkiemu. Oni wierzyli po prostu w Kościół. Jednak wy wróciliście do Biblii i przyjęliście biblijną prawdę, trzymając się jej potem.
Następnie przyszedł Wesley z inną prawdą, której się trzymał. Po nim nastali zielonoświątkowcy z jeszcze inną prawdą, której się trzymali. Jeżeli potraficie się tego trzymać i widzicie, że się to zgadza, to dlaczego nie weźmiecie całości, która została potwierdzona jako prawdziwa? Wierzcie wszystkiemu, ludzie!
Jeśli widzimy to poselstwo, poznamy je. Widzimy Chrystusa, wielkiego Boga-proroka, który przepowiedział rzeczy, które wydarzą się w ostatnim czasie. Prowadzi nas to aż do czasu, w którym zbierane jest żniwo. Wprowadza nas to w czas, w którym zbierane jest żniwo tych ostatecznych dni. Czy widzicie to?
Te rzeczy miały nastąpić w dniach ostatecznych. Wiemy o żniwie, którego wypatrujemy. Widzimy zbór, który miał raz światło, ale się od niego odwrócił. Zwrócił się do blasku tego świata i został wypolerowany na wysoki połysk. Czy to się zgadza? Odwrócili się i przyjęli każdy rodzaj członków. Chrzczą każdego i mimo to nazywają się zielonoświątkowcami.
Woda nie zbawi jednak żadnego człowieka, potrzeba krwi Jezusa Chrystusa. W wodzie nie ma życia, życie pochodzi z komórki krwi. Potrzeba poświęcenia, by oczyścić życie i zabić pragnienie grzechu. Potem do oczyszczonego naczynia przychodzi Duch Święty i naczynie zostaje oddzielone i przeznaczone do służby. Ołtarz poświęcał naczynie, ale zaczynało służyć z chwilą napełnienia. Najpierw było oddzielane i przeznaczane do służby. Potem jednak służbę rozpoczyna. Duch Święty wprowadza zbór do służby. Miłuję tę pieśń:

Byli zgromadzeni w Górnej Sali,
Modlili się w Jego imieniu.
Zostali ochrzczeni Duchem Świętym
I otrzymali moc do służby.

Koniec pieśni brzmi:

… co uczynił On wówczas dla nich,
na pewno może zrobić teraz i dla was.

Inhalt 1 2 3 4