Free People's mission

Jesus Christ is the same yesterday, today and forever. Heb.13.8

Language:

Posłaniec czasu końca- 16 stycznia 1963 / William Branham

Language: polish

3. 3

Content
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. 4



Żniwa, prorocy. Zajmujemy się Chrystusem. Naświetliliśmy tylko trochę przeszłość.
Prorok Izajasz złożył świadectwo i prorokował o czasie końca. Powiedział, że całe ciało będzie pełne wrzodów, a wszystkie stoły pełne wymiocin (28, 8). Jak to możliwe, że mężczyźni i kobiety w tym czasie biorą udział w Wieczerzy Pańskiej, choć żyją z dwoma lub trzema kobietami lub mężczyznami? Palą i robią wszystkie te rzeczy, a mimo to przychodzą do zboru i biorą udział w Wieczerzy Pańskiej.
Mógłbym pójść jeszcze trochę dalej, ale chcę z tym trochę poczekać, może nie jest to jeszcze wskazane. Czuję się napomniany odnośnie tego, co chciałem powiedzieć. Możecie jednak czytać między linijkami. Wiecie przecież, co Biblia określa jako właściwe, a co jako niewłaściwe.
Widzimy, że dzieją się te wszystkie rzeczy. Przed około pięciu laty powiedzieli już nawet naukowcy, że do północy zostały już tylko trzy minuty. Izrael jest w swojej ojczyźnie. Zbór znajduje się w laodycejskim okresie. O, czego wypatrujemy? O co chodzi?
Tęsknimy za światłem wieczornym, a jednak pytam się, czy je rozpoznamy, kiedy nadejdzie. Czy może przejdzie nad naszymi głowami, jak stało się w poprzednich okresach? Nie rozpoznają tego, aż stanie się to i minie!
Pamiętajcie, to religijni ludzie zabijali proroków, którzy przecież zostali posłani do nich. Jezus tak powiedział:
– „Biada wam, że budujecie grobowce prorokom, a przecież ojcowie wasi pozabijali ich” (Łuk. 11, 47).
Popatrzcie na kościół rzymskokatolicki. On przyozdabia grób św. Patryka i grobowiec Joanny z Orleanu. Zabili tę kobietę i spalili na stosie jako czarownicę, ponieważ była duchowa i miała wizje. 200 lat później wygrzebano kości księży, którzy to zrobili, i wrzucono je do rzeki, by w ten sposób otrzymać pojednanie. Rozpoznali, że ta kobieta była służebnicą Chrystusa. Jednak w czasie, w którym żyła, Kościół przeszedł mimo.
To przechodzi ponad głowami ludzi i oni tego nigdy nie rozpoznają.
Nie rozpoznali, że Jezus był Synem Bożym, aż zmarł, został pogrzebany i zmartwychwstał. Czyż Piotr nie oskarżył ich w swoim kazaniu po Zielonych Świętach? „… tego wyście rękami bezbożnych ukrzyżowali i zabili” (Dz. Ap. 2, 23).
Widzimy zapalający się czerwony sygnał Jego przyjścia. Amen! Jesteśmy na końcu. Amen. Wszędzie widzimy zapalający się czerwony sygnał z napisem „Ikabod” (patrz 1. Sam. 4 – przyp. tłum.). Czas doszedł do swego końca. Mija.
Także nauka jest na końcu. Wynaleźli coś, co jest w stanie wysadzić w powietrze cały świat, jednak jeden boi się drugiego. Jest czas końca.
Cywilizacja przekroczyła swój punkt kulminacyjny i zawraca, tak że ludzie nie zachowują się już jak cywilizowane osoby. Czy możecie sobie wyobrazić, że mężczyzna chce być bitelsem, który z długą, zwisającą brodą i ciasnymi spodniami opadniętymi na biodra włóczy się po szkolnych podwórkach? To jest inteligencja jutrzejszego świata, o ile w ogóle będzie jakieś jutro. Czternastoletnie dziewczynki wystawiają się już na pokaz na ulicy.
Przed moim hotelem leżała dziś matka. Odzież, którą miała na sobie, nie wystarczyłaby, by zawinąć w nią strzelbę. Jej mąż również tam leżał i to przy tym zimnym wietrze. Oni są widocznie zdania, że ich ciała są tak piękne, by pokazać je innym. Czy nie widzicie, że to jest od diabła? To się zgadza! Tylko ludzie niespełna rozumu pozbywają się swojej odzieży. Opętany w czasie Jezusa czynił to, ponieważ był właśnie niespełna rozumu. Dziś mamy dokładnie to samo, z tym, że nazywa się to „modą”. Uznaje się to za nowoczesne. Ale my nazywamy to diabelską rzeczą. Mam Biblię, by to udowodnić. To jest demoniczne opętanie. Nie tylko depresja, lecz opętanie. On was ma, to się zgadza. Jeżeli im o tym powiecie, tracą nerwy i nie chcą mieć z tym już nic wspólnego. Nie! Mają własne pomysły, ponieważ w ich martwych zborach nigdy nie gani się tych rzeczy. Seksualną atrakcyjność można znaleźć w szkołach, a także w kościołach, ale pastor boi się ganić te rzeczy. Bardzo rzadko ktoś to zrobi.
Przed kilkoma dniami słyszałem, jak kaznodzieja mówił:
– Gdy wynaleziono niebieską farbę na kobiece oczy i szminkę, uczyniono świat piękniejszym.
Kaznodzieja Ewangelii, który rzuca taką uwagę z podium, sam potrzebuje podróży na Golgotę. To zgadza się dokładnie, ponieważ Biblia coś takiego osądza!
Siostra, która pięknie ułożyła swoje długie włosy w kok, przyszła niedawno do nas i płakała. Zielonoświątkowa grupa powiedziała do niej:
– Twoje koło zapasowe może mieć awarię!
Powiedzieli jej, że powinna obciąć włosy, ponieważ Biblia mówi przecież u Izajasza 5, że będą mieli pierścienie okrągłe jak księżyce. Jak możecie wywodzić coś takiego z Biblii? Kobieta czyni coś nieprzyzwoitego, jeśli obcina włosy. Nie może żyć tak, jak przystoi, ponieważ obcinając włosy, udowadnia, że bezcześci swoją głowę. Jak można twierdzić, że Biblia mówi coś podobnego? Co się dzieje z naszymi zielonoświątkowymi kobietami? Oglądaliście za dużo telewizji, za dużo świata. Nie wniknęło w was wystarczająco dużo Słowa Bożego. Biblia mówi o tych rzeczach. Nie ja, to mówi Biblia.
Ach, ta seksualna podnieta! Krótki czas temu wypowiedziałem się przeciwko noszeniu szortów i pewna dama powiedziała do mnie:
– Ja noszę długie spodnie.
– To jest jeszcze gorsze – powiedziałem.
Biblia mówi o tym, a On się nie zmienia.
Mówicie, że to robią może baptyści. Nie, to są zielonoświątkowcy. Mówię do was. To jest prawda!
Jaka jest przyczyna? Zerwano ogrodzenie. Stary przyjaciel, który też był kaznodzieją, śpiewał zawsze:

Zerwaliśmy ogrodzenie
I zawarliśmy kompromisy z grzechem.
Usunęliśmy ogrodzenie
I owce uciekły.
Ale jak weszły kozy?

Jaka jest przyczyna? Usunęliście ogrodzenie. Tym ogrodzeniem jest Boże Słowo. Boży program był taki, że On od początku chciał chronić Swój zbór Swoim Słowem. Jednak gdy Ewa usłuchała zastrzeżenia szatana, doszła do wniosku, że może prowadzić dobre życie również w inny sposób. I tak się to stało.
Tak się to zawsze działo. Dlatego zakazano jej głosić. Zerwano ogrodzenie. Wśród zielonoświątkowców pokazały się korzenie traw. Na to nie ma żadnego miejsca Pisma. Co z tego wynika? Macie jedynie to same zestawienie co wówczas w Edenie. Patrzcie, musimy powrócić do Słowa.
Nikt nie może się temu oprzeć. Wzywam wszystkich, by odpowiednio to przekazywali. Gdy głosiłem na temat „Nasienie węża”, tak wielu się zdenerwowało z tego powodu. Poprosiłem, by któryś z tych mężczyzn przyszedł i przeciwstawił mi się. Nie znalazłem jednak żadnego.
Nie tak dawno temu na zgromadzeniu w Chicago postanowili, że zastawią na mnie pułapkę, nagrywając wszystko na kasety. Zebrali całe zjednoczenie chicagowskich wielkich kaznodziejów. Byli obecni także Tommy Hicks i brat Carlson. Dwa dni wcześniej obudził mnie Pan i rzekł:
– Idź, stań przy oknie.
Zrobiłem to. Na zewnątrz była burza. On powiedział:
– Zastawili na ciebie pułapkę podczas śniadania. Jednak nie bój się. Idź tam, Ja będę z tobą.
To mówię w imieniu Pana. Możecie zapytać tych, którzy tam byli. To zostało przepowiedziane i nagrane na kasetę. Usłyszałem:
– Nie bój się tam iść. Idź, broń tego, a Ja będę z tobą.
Następnego dnia spotkałem brata Carlsona, który przewodniczył tej grupie, i Tommy’ego Hicksa. Powiedziano mi, że spotkamy się i pójdziemy na miejsce o nazwie Town and Country. Tam miało mieć miejsce śniadanie. Siedziałem tam i powiedziałem:
– Bracie Hicks, jesteś doktorem teologii, a my spotkamy sporą grupę kaznodziejów, mianowicie chicagowskie zjednoczenie kaznodziejów. Dlaczego nie pójdziesz i nie przemówisz zamiast mnie? Wiele dla ciebie zrobiłem.
Tylko go sprawdzałem. On odpowiedział:
– O, tego nie mogę zrobić, bracie Branham.
– Ale dlaczego nie chcesz iść? Ja przecież zrobiłbym dla ciebie wszystko. Dlaczego nie zrobisz tym razem czegoś dla mnie?
– O, tego nie mogę zrobić, bracie Branham. Nie zgodziliby się na to.
– Nie, nie zgodziliby się – powiedział brat Carlos.
– A wiecie, dlaczego? Czy wolno mi wam coś powiedzieć? Wy dwaj wiecie, że chcą schwytać mnie w pułapkę kilkoma określonymi pytaniami. Macie to już przygotowane.
To jest nagrane na taśmach. Jeżeli chcecie tę taśmę, możecie ją dostać. Znacie wszystkich tych mężczyzn. Powiedziałem im:
– Przedostatniej nocy widziałem w wizji, że będziemy siedzieć tutaj dziś rano i że Tommy odrzuci moją propozycję. Wynajęliście na śniadanie pewne pomieszczenie hotelowe.
– Tak.
– Czy zapłaciliście już za wynajem?
– Tak, brat Carlson zapłacił.
– Nie otrzymacie tego pomieszczenia do dyspozycji. To jest tak mówi Pan.
– Dlaczego?
– Przydzielą wam inne pomieszczenie. Pomieszczenie, które wynajęliście, jest udekorowane na zielono, ale my będziemy w pomieszczeniu udekorowanym na brązowo. Będę siedział w jednym kącie, po mojej prawej stronie będzie siedział doktor Mead, a po mojej lewej stronie czarnoskóry kaznodzieja ze swoją żoną. Dokładnie tak będzie. Uważajcie. Chodźcie tylko. Widzieliście, że Bóg uzdrawia chorych, teraz zwróćcie na Niego uwagę w walce. On jest potężny i cudowny. Zwróćcie uwagę na pytania i zapadającą potem ciszę.
Gdy dotarliśmy tam tego ranka, było dokładnie tak.
Jim przywiózł to nagranie na taśmie, nieprawdaż? Jeśli chcecie, zwróćcie się do niego. Możecie dostać nagranie tego nabożeństwa zaraz tutaj, o ile sobie tego życzycie.
Zapytałem ich:
– Co macie przeciwko mnie, koledzy?
Brat Carlson mówił potem, że powiedziałem mu wszystko już dwa dni przedtem. Nie dostali tego pomieszczenia. Jakaś grupa muzyczna wpłaciła już przed nimi zadatek, dlatego musieli Kupcom odmówić. Być może słyszeliście to poselstwo, ty, bracie Williams i wy, inni. Brat Carlson powiedział jeszcze:
– Brat Branham powiedział mi dokładnie, gdzie będzie siedziała jaka osoba i co się konkretnie stanie. Wielu z nas nie zgadza się być może z bratem Branhamem odnośnie jego poselstwa, ale jedno musimy przyznać: Nie lęka się je nieść. Występuje z nim odważnie. Bracie Branham, teraz kolej na ciebie.
– Zanim zaczniemy, chciałbym, by jakiś mężczyzna, który nie zgadza się z tym, co powiedziałem, wziął swoją Biblię, przyszedł tutaj i stanął obok mnie.
To była najcichsza grupa, jaką w życiu widziałem. Powiedziałem potem:
– Jeżeli już nie jesteście w stanie tego wspierać, to przynajmniej trzymajcie się z dala od moich pleców. Tak, bracia, jestem tutaj, by stać z wami ramię w ramię, lecz musimy powrócić do biblijnych faktów.
Kiedyś powiedział mi pewien mężczyzna:
– Dlaczego nie przestaniesz upominać kobiet? Ludzie wierzą, że jesteś widzącym Bożym.
– Nigdy sam siebie tak nie nazwałem.
– Ale ludzie w to wierzą. Dlaczego nie przestaniesz upominać kobiet i mówić im, jak mają się ubierać, jakie mają nosić włosy. Dlaczego nie przestaniesz mówić im wszystkich tych innych rzeczy, które powinny robić? Dlaczego nie pouczysz je, jak mogą otrzymać duchowe dary, by mogły uczynić coś ku Bożej chwale?
– Jakim cudem mógłbym uczyć je algebry, skoro nie pojęły jeszcze abecadła?
Musicie wrócić do podstawy i stamtąd zacząć.
O Boże, zmiłuj się nad nami.
Żyjemy w czasie końca. Zapala się czerwone światło i przyjście Pana jest blisko. Słuchajcie! Poselstwo czasu końca musi być adekwatne do stanu ludzi w czasie końca. Oni muszą zostać przyprowadzeni do pierwotnego stanu w tych rzeczach, w których oddalili się od poselstwa. Poselstwo czasu końca wychodzi naprzeciw stanowi ludzi w czasie końca. Tak widzimy to w Piśmie. Także tym razem będzie musiało nastąpić to w ten sam sposób. To będzie nawoływanie z powrotem do oryginalnego Słowa, jak czynili to poprzedni posłańcy w swoim czasie. Poselstwo musi zostać to same. Bóg obiecał to w Swym Słowie, mówiąc u proroka Malachiasza, że przywróci wiarę dzieci i zwróci ich serca ku ich ojcom. Obiecał to, a my żyjemy w tym czasie.
To nie ludzie, lecz w pierwszym rzędzie ich wodzowie wprowadzają zamęt. To nie lud, a raczej jego przywódcy powodują chaos.
– Ależ, bracie Branham! – mówicie być może.
Chwileczkę, proszę, to musi być przecież zgodne z Pismem. To się zgadza! Jeżeli nie jest zgodne z Pismem, wtedy nie zgadza się w ogóle. Wypowiadają mądre słowa, ale jest to tylko mądrość tego świata i nie inspirowane prowadzenie. Niektórzy z nich potrafią genialnie posługiwać się słowami, jednak nie zapomnijcie, że i szatan jest geniuszem. Czyż nie zbliżył się do samego Pana Jezusa, by Go kusić? Zacytował Mu nawet Pismo. On też jest geniuszem. Zacytował Pismo. Jezus nie kłócił się z nim, tylko odpowiedział:
– „Napisane jest również…” – i rzekł:
– „Idź precz, szatanie!” (Mat. 4, 1-11).
Tak, to jest nie inspirowane prowadzenie.
Popatrzcie na Koracha i Datana w dniach, gdy Bóg posłał Mojżesza z poselstwem. Oni myśleli, że są równi Mojżeszowi i powiedzieli mu mniej więcej tak:
– Chwileczkę, Mojżeszu pozwalasz sobie na zbyt wiele. Myślisz, że jesteś jedyny, że tylko o ciebie tu chodzi.
Tak jak my mówimy w przysłowiu: „Jedyna kaczka w stawie”.
– Myślisz, że jesteś tu sam. Chcemy ci oznajmić, że są tu jeszcze inni ludzie, którzy są tak samo święci.
Mojżesz nie powiedział, że oni nie są święci. Jednak on otrzymał zlecenie, które musiał wypełnić. Lecz oni zorganizowali grupę, która wystąpiła przeciwko Mojżeszowi.
Bóg mówił do Mojżesza i powiedział mu, że ma iść i stanąć u wejścia do Namiotu Zgromadzenia. Ci mężczyźni przyszli ze swymi kadzielnicami w dłoniach. Wiecie przecież, do czego służyły kadzielnice. Bóg jednak rozwarł ziemię i pochłonął ich. W kadzielnicach mieli ogień z ołtarza. Z ogniem w kadzielnicach – choć była to niezbędna rzecz – nie rozpoznali i nie pojęli poselstwa. Bóg powiedział:
– Mojżeszu, posyłam cię tam, żebyś to zrobił. Wyprowadź ich i przyprowadź tutaj.
Jednak oni zaprzepaścili szansę rozpoznania tego. Mojżesz był dla tych ludzi zbyt prostolinijny, tak jak i Eliasz był dla uczniów prorockich zbyt prostolinijny, ponieważ stał na Słowie.
To był powód, dlaczego wy, zielonoświątkowcy, odłączyliście się od wszystkich innych na tym świecie. Wzięliście Słowo poważnie. Ale, ludzie, nie biegnijcie z powrotem tam, skąd przyszliście! Jednak wy tracicie gorliwość. Nie wyrywajcie kotwicy z Golgoty! Trzymajcie się Słowa Bożego! Bo „na tej opoce zbuduję Kościół (gdy polska Biblia mówi Kościół, niemiecka Biblia mówi zbór – przyp. tłum.) mój” (Mat. 16, 18). Pozostańcie przy tym!
Datan myślał, że są przecież jeszcze inni mężowie. To była ludzka inteligencja, która próbowała przemycić do Bożego planu ludzkie pomysły. To jest tak znamienne. Ludzka mądrość próbuje przenieść do Bożego planu własne pomysły. To nie może funkcjonować. To nigdy nie będzie funkcjonować. Nigdy nie funkcjonowało i nigdy nie będzie funkcjonować.
Patrzcie na Jezusa, gdy powiedział:
– „Któż z was może mi dowieść grzechu?” (Jan 8, 46). Kto z was może Mi pokazać, że nie czyniłem dokładnie tego, co mówi Pismo, iż mam czynić? Twierdzę, iż jestem Mesjaszem, więc „jeśli nie wykonuję dzieła Ojca mojego, nie wierzcie mi; jeśli zaś wykonuję, to choćbyście mi nie wierzyli, wierzcie uczynkom” (Jan 10, 37-38), bo one „świadczą o mnie” (w. 25).
Ale oni nie mogli uwierzyć. Nad Słowo przedkładali swe własne drogi.
Mają dobre zamiary i nie chcą postępować niewłaściwie. Nie wierzę, by ludzie w dzisiejszym czasie chcieli rozmyślnie postępować niewłaściwie, ponieważ we wszystkich tych wielkich denominacjach i kościołach napotykam miłych mężczyzn. To jest jednak tak, jak powiedział ten adwokat w radiu. To dotyczy także nas. On rzekł:
– Jak dziwne to jest, gdy się widzi, że na podium stoją duchowni, którzy widzą, jak nadchodzą te czasy, a mimo to nie dają wyrazu świętemu gniewowi z powodu grzechów świata.
Musiał wystąpić adwokat, by to napiętnować!
– Jak ludzie świeccy mogą przeznaczać swoje pięniądze na finansowanie przyjemnych ogrodów zoologicznych i parków, zamiast wspomagać programy misjonarzy, by nieść Ewangelię na cały świat?
Są jeszcze głodujący misjonarze, którzy nie posiadają nawet butów. Nie wspomaga ich żadna denominacja, ponieważ bronią Bożego Słowa. Nikt ich nie wspiera. Jeśli już się ktoś znajdzie, by ich wspomagać, to co wtedy macie? Wiele dogmatow. Prawdziwi, szczerzy misjonarze, za którymi idą znaki, są często zdani na pieniądze praczki, która wspiera ich tymi ubogimi środkami, jakimi dysponuje. Tak to jest!
Nie robią tego umyślnie. Co się więc z nimi dzieje? Są zaślepieni. Tak pwiedział Jezus. Przypomnijcie sobie, że Jezus powiedział to samo. Wygląda na to, że dziś jest tak samo.
Uważajcie jednak! Jeżeli podkreślam prawdę, nie myślcie od razu, że krytykuję. Miłuję was, zabiegam o dobro zboru. Mówię być może w zborze „Assembly of God” („Assembly of God” to po angielsku Zbór Boży – przyp. tłum.). Nie wiem tego dokładnie. Jest mi to obojętne. To jest Boży zbór. Wierzę, że jest to Boży zbór. My wszyscy powinniśmy do niego należeć. Nie do Zboru Bożego jako denominacji, musimy być chrześcijanami w naszych sercach. Do zboru Bożego należy się wewnętrznie, nie tylko z nazwy.
Jednak dzisiaj ludziom chodzi tylko o członkostwo. Popatrzcie na baptystów i ich rozbudzenie. Tak, oni mieli rozbudzenie. W roku 1944 mieli hasło: „Milion więcej w roku 1944”. Poselstwa Billy’ego Grahama są publikowane. Z pewnością zrobiono wielką rzecz. Metodyści, baptyści i prezbiterianie mają wielką rzecz. Ale co mamy my?
Jezus powiedział do faryzeuszy:
– „Biada wam, ślepi przewodnicy, biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że obchodzicie morze i ląd, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy nim zostanie, czynicie go synem piekła dwakroć gorszym niż wy sami” (Mat.23, 1-36).
Taką sytuację mamy dzisiaj.
Billy Graham przeprowadził zgromadzenie śniadaniowe w Louisville, Kentucky, w którym też brałem udział. Był bardzo śmiały jako ewangelista i powiedział:
– Paweł szedł na przykład do miasta i nawracał się jeden człowiek, a gdy Paweł wracał rok później, ten jeden pozyskał następnych trzydziestu. Ja jadę do miasta i nawraca się 30.000, ale gdy wracam po roku, nie znajduję już nawet trzydziestu. Jaki jest tego powód?
Podziwiałem tego ewangelistę za podejście do sprawy. Pokazał ręką na tych 300 mężczyzn, którzy tam siedzieli, i powiedział:
– To wy, leniwi kaznodzieje, jesteście winni. Siedzicie w swoich biurach z nogami na biurku, dzwonicie do kogoś i pytacie, czy zechciałby do was przyjść i wstąpić do waszego zboru, zamiast samemu wstać i go odwiedzić.
Siedziałem tam i myślałem: „Wiesz co, ewangelisto Billy, jesteś wspaniałym człowiekiem, a ja jestem niewykształcony, ale czy mogę cię o coś zapytać?” Chciałem móc powiedzieć coś w tym rodzaju. Szanuję tego brata i myślę, że jest Bożym sługą, ale chętnie powiedziałbym: „Billy, gdzie był jakiś kaznodzieja, by zająć się tymi, którzy nawrócili się przez służbę Pawła? Jednak w czasie Pawła nie chodziło tylko o to, by podnieśli ręce i podjęli decyzję. On prowadził ich zaraz dalej, aż do chrztu Duchem Świętym, tak iż ich dusze były napełniane ogniem i nie potrafili już siedzieć spokojnie”.
I właśnie tego brak w dzisiejszym czasie. Taki jest powód. Chodzi tylko o członkostwo. O wielu członków, o duże klasy w szkole niedzielnej. Ustanawia się nagrody dla tych, którzy przyprowadzą innych z innych zborów. Chodzi tylko o prześciganie się w zdobywaniu nowych członków i o to, kto ma ich więcej. Czy wiecie, że to cecha faryzeuszy? A jednak oni szczycą się tym:
– Prześcignęliśmy ich ostatniej niedzieli!
Jeżeli wciąż jeszcze macie takie nastawienie, to ze Zboru Bożego zrobiliście zawody. Wtedy nadszedł czas, byście zamknęli drzwi i poszli do domu.
Boży zbór jest żywym organizmem Bożym na ziemi, przez który obwieszcza się Jezus Chrystus. Wiem, że to nie jest popularne, nie możecie też tego oczekiwać, bo my chcemy tylko tego, co jest właściwe.
Robi się tak wiele hałasu, ale czy wiedzieliście, że cały ten zgiełk nie zrobił wrażenia na proroku Eliaszu? On widział ogień i dym, słyszał grzmoty i widział błyskawice. Dziś ma się krew i olej oraz wszystko inne, ale jego nic nie powstrzymało. Czy wiecie, że Ameryka z dawien dawna wypatruje czegoś wielkiego, co nadejdzie z wielkim rumorem? Lecz Bóg ma cichy, łagodny głos, który mówił do proroka.
Czy wiecie, że to jest tak, jak z samochodem, którym jechano na pole? On huśtał się tam i z powrotem oraz robił wiele hałasu. Gdy wracali tą samą wyboistą drogą, nie był już głośny, ponieważ był cały załadowany.
Często myślimy, że nasz duch znajdzie swój spokój wśród wielkiego hałasu. Jak możemy robić coś takiego? Jak możemy w ogóle robić takie rzeczy? Oblepione jest to blichtrem Hollywoodu. Kobiety stoją na podium w tak obcisłych, seksownych strojach i tańczą w Duchu. Nie wiem, co za rodzaj ducha to jest.
Także teraz nie chciałbym krytykować. Miłuję was. Jeśli tak nie jest, Bóg mnie osądzi. On mnie osądzi, gdybym zamierzał coś innego.
Czy pojmujecie, co mam na myśli? Widzimy, gdzie zielonoświątkowcy zboczyli z drogi. Mówi się:
– Mamy więcej niż nasz brat tam na rogu.
– Mamy więcej niż Assemblies, ponieważ jesteśmy jednościowcami.
– Wierzymy w Trójcę.
– Jesteśmy tym lub owym.
Ach, wszystkie te nazwy i określenia! O bracie, przed Bogiem to wszystko nic nie znaczy. On zajmuje się pojedynczym człowiekiem!
Prorok nie zwracał uwagi na ten wielki zgiełk, ale gdy usłyszał łagodny, cichy głos, wiedział, że to jest Słowo. Zasłonił swą twarz i wyszedł.
Wiecie, że słońce w przeciągu 15 minut wyciąga z oceanu bez jakiegokolwiek odgłosu więcej wody, niż my kiedykolwiek bylibyśmy w stanie. Robimy więcej szumu, nabierając litr wody, niż słońce, które przyciąga do siebie miliony hektolitrów. To się zgadza! My wypatrujemy zawsze czegoś, co jest wielkie i powiązane z wieloma „hurra”, itd. Jeśli jednak chodzi o to, by przyjąć Słowo Boże, to wtedy się wszystko okazuje. Przychodzą i mówią:
– Wiesz co, niech Bóg cię błogosławi, ale mówię ci…
Niedawno spotkałem mężczyznę. Nie mówię tego bluźnierczo. Proszę, wybaczcie mi, jeśli takie się to wam wyda. Jakiś czas temu byłem w zgromadzeniu namiotowym. Kaznodzieja był zielonoświątkowcem. Przyprowadził także swoją żonę, która grała na fortepianie. Gdy mi ją przedstawiał, to, szczerze mówiąc, prawie zemdlałem. Ta kobieta miała całkiem krótkie, kręcone włosy, wielkie kolczyki, a na wargach grubą warstwę makijażu – albo jakkolwiek to nazywacie – i pomalowane paznokcie. Wyglądała okropnie. Paznokcie były tak długie, że wyglądało to, jak gdyby miała pazury. Na sobie miała krótką, seksowną sukienkę i siedząc, nie mogła zakryć nawet kolan. Postałem tam trochę i powiedziałem:
– Bracie, czy zranię cię, jeśli coś powiem?
– Oczywiście, że nie.
On był miłym mężczyzną, a ona wyglądała na miłą kobietę. Zapytałem:
– Powiedziałeś, że twoja żona jest świętą, prawda?
– Tak.
– Wybacz to wyrażenie, ale ona wygląda bardziej na upiora. To prawda. W każdym bądź razie na coś podobnego.
– Co masz na myśli, bracie Branham? Ach, ty reprezentujesz jeszcze starą szkołę.
– Jestem ze szkoły Pisma. To się zgadza. Ze szkoły Pisma.
Nie wierzę, by ktoś, kto jest poświęcony, zachowywał się w ten sposób. Po prostu nie mogę na to patrzeć, jeśli Biblia to potępia.
W porządku. Wygląda na to, że za każdym razem słyszymy, iż podjętych zostało 40-44 decyzji. Mieliśmy 300 decyzji. To są wyznania, a wyznanie jest jak kamień lub skała. To się zgadza, ponieważ wyznanie Piotra zostało nazwane kamieniem, bądź małą skałą. Kamienie są czymś dobrym i wartościowym, ale co pomogą i jaką wartość mają dla budynku, jeśli nie znajdzie się prawdziwy, szczery murarz, posiadający ostre narzędzie Słowa, by je ociosać i uczynić z nich synów Bożych? Co pomoże wyznanie?
To dlatego, gdy się wraca, nie znajduje się z 30.000 nawet 30. Wyciągacie kamienie z kurzu, ale na świątynię się jeszcze nie nadają. Najpierw muszą zostać ociosane, zmierzone miarą Słowa Bożego, umieszczone na odpowiednim miejscu i połączone ze sobą, zbudowane na fundamencie nauki apostolskiej, której kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus. On powiedział:
– „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię…” (Jan 14, 12).
To się zgadza. Jak możemy być zborem, jeśli jeden gardzi drugim? On rzekł:
– „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (Jan 13, 35).
To niewłaściwe, jeśli tylko z powodu różnych zapatrywań odciągamy jednych od drugich i wywołujemy rozłamy. Nie oskarżam o to ludzi, obwiniam o to denominacje. Tak to jest.
To nie ludzie. Musimy mieć te ostre narzędzia Słowa Bożego, by dopasować ich jako synów do tej budowy. Moja modlitwa do Boga brzmi: „Boże, pośpiesz się z wypełnieniem ostatniej części Malachiasza 3. Daj nam poselstwo w tym ostatecznym czasie. Daj nam kogoś, poślij nam coś, co uratuje zbór zielonoświątkowy”.
Jakiego posłańca pośle nam Bóg w tym czasie ostatecznym? Jako wasz współsługa i brat, który wypatruje nadchodzącego czasu, powiem wam co następuje, mój bracie i moja siostro: To będzie taki sam posłaniec jak ci, którzy występowali wśród ludu w poprzednich czasach. Taki sam. On przyprowadzi zbór z powrotem do Słowa. O Boże, niechbyśmy przygotowali mu grunt, zanim wystąpi. Pozwól założyć nam fundament i być kamieniami, które są ociosane i gotowe, ramię w ramię z nim, gdy Bóg pośle to poselstwo, ponieważ tak obiecał. On to uczyni.
Odczułem, że to nie zostało przyjęte. Pamiętajcie, że darem rozróżniania duchów potrafię wyczuć i to. Odrzuciliście to, co powiedziałem w łączności z Malachiaszem 3, 23. Ale pozwólcie mi coś wam powiedzieć. Jezus powiedział do Swoich uczniów:
– „Jeżeli zaś chcecie to przyjąć, on jest Eliaszem, który miał przyjść” (Mat. 11, 14).
Jednak mówiąc u Mat. 11, 10:
– „To jest ten, o którym napisano: Oto Ja posyłam posłańca mego przed tobą, który przygotuje drogę twoją przed tobą”,
Jezus powołał się przy tym na Mal. 3, 1, a nie na Mal. 3, 23.
W ostatniej części Malachiasza 3 powiedział, że ten dzień nadejdzie i spali ziemię wraz z bezbożnymi jak ciernie, ale pozostała resztka wyjdzie z tego bez szwanku. Wówczas mówił On o posłańcu, który miał iść przed Nim, a którego również nazwał Eliaszem.
Nie wierzę w te wszystkie rzeczy, które robi się teraz z Eliaszem i jego płaszczem. Wszystkie te próby imitacji muszą się pojawiać, by to prawdziwe, gdy naprawdę nadejdzie, zostało wywrócone do góry nogami. Jednak chciałbym wam przypomnieć, że na końcu tego zielonoświątkowego okresu wystąpi posłaniec, który podsumuje wszystkie rzeczy. To będzie jeden mąż. Nie grupa, nie denominacja, lecz jeden człowiek. Tak było zawsze, a Bóg nie może zmienić Swojego programu. On jest wiecznym Bogiem.
Pomyślcie, gdyby Jan był posłańcem według Mal. 3, 23, zostałoby złamane Pismo, ponieważ jest napisane, że w tym czasie świat zostanie spalony, a sprawiedliwi będą świecić i chodzić po prochu złych. Popatrzcie, czy nie jest tak napisane. Jezus nigdy się na to nie powołał. On powołał się jedynie na Mal. 3, 1: „Oto Ja posyłam mojego anioła, aby mi przygotował drogę przede mną”. To zgadza się dokładnie.
Przypomnijcie sobie, że ten drugi ma sprowadzić wiarę dzieci z powrotem do wiary ojców, ma przywrócić dzieciom wiarę ojców, biblijny oryginał.
Dokładnie to uczynił Mojżesz i dokładnie to uczynił także Jezus. To jest dokładnie to, co czynił na końcu każdego okresu każdy jeden z posłańców. Czynili to przez całą Biblię. Przywracali poselstwo. Ludzie owych dni byli zupełnie zdezorientowani za sprawą swych organizacji.
To samo stało się w tym czasie. Ale my wypatrujemy posłańca. Niechby Bóg go posłał. Czy go przyjmiemy? O nie! On będzie dziwny i będzie fanatykiem, to jest pewne. Ale Bóg go potwierdzi. Prawdziwi wierzący są przeznaczeni do życia wiecznego. Tak powiedział Jezus:
– „Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie (…). Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec” (Jan 6, 37 + 44).
Wszyscy, których dał Mu Ojciec, przyjdą do Niego.
Nie wierzę w naukę baptystów o wiecznym bezpieczeństwie. Wierzę, że jesteście dopóty bezpieczni, dopóki pozostaniecie w zborze, ale jeśli nie znajdujecie się już pod krwią Jezusa, nie jesteście już bezpieczni. Jestem dopóty bezpieczny przed deszczem, dopóki znajduję się wewnątrz.
Podobno jesteście ochrzczeni Duchem Świętym, mówicie, że macie Ducha Świętego, a mimo to zaprzeczacie Bożemu Słowu. Mówicie, że uwierzyliście i otrzymaliście Ducha Świętego. A potem zaprzeczacie, że Słowo jest prawdą? Jak więc może to być Duch Święty, skoro to On napisał Biblię? Czy Duch Święty może zaprzeczyć własnemu Słowu i powiedzieć:
– Pomyliłem się, to wy macie rację.
Jak to możliwe? Nie, Bóg taki nie jest! Nigdy.
Ostry miecz! Panie, ześlij nam potężne poselstwo. Tego oczekujemy. Oczywiście, gdy wystąpi posłaniec, ociosze kamienie tak, by pasowały do budynku. Co się stanie? Wielu z nich nie przejdzie próby Słowa. Będą miłować swe organizacje bardziej niż Słowo Boże, choć Słowo tego męża zostało potwierdzone. On będzie prorokiem, który wystąpi tutaj na ziemi w imieniu Pana. Wierzę w to.
Większość wierzy, że będzie to grupa ludzi.
Chciałbym, by ktoś pokazał mi w Biblii, że będzie to grupa ludzi. Bóg złamałby w ten sposób Swe własne Słowo. Tego On nie może. Nie. On obiecał, że będzie to jeden mąż. Jeden! Potem dołączą się do niego jeszcze inni. Oczywiście. Tysiące! Ogół zboru wierzących będzie z nim.
Nie zostanie zbawionych zbyt wielu, ponieważ Jezus powiedział:
– „A jak było za dni Noego… było za dni Lota… tak będzie…”.
Tak będzie znowu.
– „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą” (Mat. 24, 35).
Czy widzicie, co mam na myśli? O bracie, powinniśmy zrobić gruntowny remanent, bo może być później, niż nam się wydaje. Może być tak, że obudzimy się pewnego dnia i zrozumiemy, że coś zaprzepaściliśmy. Uważajcie! Czuwajcie, módlcie się, badajcie i szukajcie. Nie pozwólcie, by was to minęło. Pamiętajcie, że gdy jest głoszone Boże Słowo, Bóg jest zobowiązany je potwierdzić!
Czy pojmujecie, co On tu powiedział? Co się stało w dniach Lota? On powiedział:
– „A jak było za dni Lota…”.
Co się stało, zanim spadł ogień? Co się znowu stanie, zanim spadnie ogień? Jaki rodzaj poselstwa otrzyma zbór? Nie ten w Sodomie, lecz wybrany zbór? Uważajcie i obserwujcie te trzy grupy. Tam byli Sodomczycy. Był Lot ze swoją grupą – formalny zbór. I był tam Abraham – wybrani. Wszystkie trzy grupy otrzymały poselstwo, ale od różnych posłańców. Zwróćcie uwagę na to, jaki posłaniec przyszedł do wybranego zboru i co uczynił na oczach Abrahama. Jezus powiedział:
– „ … tak będzie i za dni Syna Człowieczego”.
Temu nie możemy zaprzeczyć, ponieważ tak powiedział Jezus. Oczywiście będzie właśnie tak.
Gdy przyszedł Jezus, wyzwał ich na próbę, mówiąc:
– „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie” (Jan 5, 39).
Czy zdali ten egzamin? Nie! Każdy wie, że wszystkie wyznania, które nie wytrzymują próby Słowa, są jak rzucone na kupę kamienie. Są popękane, przenika w nie woda. Nie zdają egzaminu. O ludzie, one są odrzucane! Bóg oceniał zawsze charakter, a nie ilość!
Kończę. Przykro mi, że zatrzymałem was tak długo. Nie zamierzałem tego. Pozwólcie mi jeszcze na jedną krótką uwagę. Mam nadzieję, że powiedziałem coś, co wam pomoże bardziej się w to zagłębić.
Bóg ocenia zawsze charakter, a nie ilość członków. Dzisiaj jest odwrotnie. Liczymy członków. Zamiast na charakter, patrzymy na tych, którzy są dobrze ubrani i dobrze płacą.
Eliezer wytrwał, aż znalazł charakter. To się zgadza. Kogo miał znaleźć? On ufał Bogu. Po co charakter? Charakter dla Izaaka, oblubienicę. To jest symbol zboru. Czy wiecie, że wtedy było to naturalne nasienie Abrahama, a teraz jest to królewskie nasienie Abrahama? Tak jak wówczas posłaniec imieniem Eliezer szukał określonego charakteru, który musiała posiadać oblubienica Izaaka, tak i w tym ostatecznym czasie posłaniec będzie próbował znaleźć oblubienicę dla Chrystusa. Nie będzie patrzył na denominacyjnych członków, lecz będzie szukał usłużnych charakterów.
Uważajcie. Najpierw dobry charakter. Potem została przygotowana na spotkanie Izaaka. Znalazłszy charakter, musiał doprowadzić do tego, by była odpowiednio długo cicho, tak by wysłuchała jego poselstwa o Izaaku.
Tak jest z posłańcem dni ostatecznych, gdy zabłyśnie wieczorne światło. Po pierwsze musi znaleźć zbór, który uwierzy poselstwu. On go szuka. Czy potraficie zrozumieć, o czym mówię? Poszukajcie zboru, który was w ogóle wpuści do środka, który nie zamknie wam drzwi przed nosem. Jeśli znajdziecie taki, znaleźliście już charakter. Gdyby był potem dostatecznie długo cicho, by móc mu powiedzieć, jak przyozdabiana jest oblubienica! Ona musi zostać odziana. Musi stać cicho, by mogło się to z nią stać.
Przypatrzcie się Rebece. Ona słuchała każdego słowa. Jej serce biło mocno, podczas gdy on jej wszystko opowiadał. Teraz poprzednie troski były już za nim:
– Dokąd się udam, aż znajdę charakter? Jeśli znajdę charakter, muszę jeszcze sprawić, by była wystarczająco długo cicho i była gotowa pójść na jego spotkanie.
Jak potężne to jest! Chciałbym, byśmy mieli na to nieco więcej czasu. Przygotować ją – ona musi być cicho i słuchać jego poselstwa. Eliezer nie mówił o sobie samym, mówił o tym, kto go wysłał. Miał ze sobą dary, by udowodnić, kto go wysłał. Amen! On chciał ją przyoblec. Wiedział, jak musi zostać przygotowana.
Gdybym tylko mógł skłonić ją do tego, by umyła swoją twarz! Poczułem się skontrolowany z powodu tego, co teraz powiedziałem, więc będę raczej milczał. Dość już powiedziałem. Wiecie jednak, o czym mówię. Bądźcie cicho i słuchajcie!
Zwróćcie uwagę, zadanie posłańca czasu końca będzie polegało na przygotowaniu świętych jako oblubienicy dla Oblubieńca. To będzie jego poselstwem. Czy jesteście gotowi nauczyć się swojego abecadła, byście mogli nauczyć się potem też algebry, gdy zostaną na przykład otwarte pieczęcie znajdujące się na odwrocie księgi? One zostaną objawione tylko tym, którzy nauczyli się abecadła. To się zgadza! Co jest abecadłem? Wierz zawsze Chrystusowi, nie twojemu wyznaniu wiary, lecz Chrystusowi. Wierz temu, co On mówi, a nie temu, co mówi ktoś inny.
Jeśli wypowiedź jest w sprzeczności ze Słowem, jeśli jakiś człowiek wam mówi, że to w porządku, iż kobiety obcinają włosy, wtedy wiecie, że kłamie. Biblia mówi, że jest to niewłaściwe. Jeśli ktoś wam mówi, że diakon może mieć cztery lub pięć żon, to kłamie, ponieważ taka wypowiedź jest sprzeczna ze Słowem. Porównajcie ze Słowem także wszystkie inne rzeczy, które podkreślamy, i stwierdźcie, czy się z nim zgadzają.
Zbór musi zostać ponownie przyprowadzony do Słowa. Co według tego musi czynić posłaniec, o którym mówi Mal. 3, 23? Musi przywrócić pierwotną wiarę, wiarę zmartwychwstania. Oni widzieli Jezusa po Jego zmartwychwstaniu. Widzieli, że działał wśród nich.
Nie byli mężami wielu słów, ale wyszli i zwiastowali Słowo. Głosili długo, jak na przykład Paweł, który głosił całą noc, tak iż zmęczony chłopiec wypadł z okna i umarł. Paweł jednak położył się na niego i przywrócił go do życia. Następnie głosił dalej.
Zwróćcie uwagę, że ci mężowie różnili się od dostojników, jak wciąż są nazywani. Posłaniec oddzieli wierzących od niewierzących. Niektórzy dadzą się napomnieć, inni nie. Niektórzy katolicy zgodzili się z Lutrem, inni tego nie zrobili. Niektórzy luteranie zgodzili się z Wesley’em, inni nie. Niektórzy metodyści zgodzili się z zielonoświątkowcami, inni tego nie uczynili. Niektórzy zgodzą się ze światłem wieczornym, inni nie.
Skąd będziecie wiedzieć, czy jest to światło wieczorne, czy nie? Sprawdźcie to ze Słowem. Nie tylko z jednym Słowem, lecz ze wszystkimi miejscami Pisma, należącymi do jednego kontekstu. Popatrzcie, czy się to zgadza, czy nie. Jeśli to poselstwo posiada Boże potwierdzenie i wykonuje to, co On obiecał uczynić, będąc jednocześnie w zgodności ze Słowem, wtedy to Słowo zostanie potwierdzone wraz z proroctwami tak jak w poprzednich czasach.

Content 1 2 3 4